Dokładnie rok temu pierwszy raz odwiedziliśmy z Danuśką Zielonki. Wrzesień ubiegłego roku był paskudny, deszczowy i zimny. Deweloper pokazał nam domek w stanie mocno nieukończonym. Drzwi wejściowe nie były jeszcze zainstalowane, mury wilgotne, świeżo po tynkowaniu i przesiąknięte wilgocią kilkunastodniowych opadów.
Dziś to jest już prawdziwy, ciepły dom. :-)